b54ea3bd2aa5df696a7e2c73ac3c7833.jpg

Lwowskie domy znanych ludzi - część druga

W tym roku grudzień przybiera całkiem inny wymiar. Oprócz radosnego wyczekiwania i świątecznych przygotowań jest on naznaczony szczególną tęsknotą. Ma ona postać nostalgii za rodzinnym domem, smutku z powodu nie zawsze możliwego powrotu i zadumy nad tym, czego nie zdążyliśmy docenić. Nie będzie więc lepszego momentu na publikację tekstu, który idealnie wpisuje się w ten przepełniony tęsknotą czas. Proszę zaparzyć duży kubek ulubionej herbaty - przed Państwem dalsza część wędrówki śladami tych, którzy Lwów choć przez chwilę mogli nazywać swym domem.

Stanisław Ostrowski 

Ostatni Polski Prezydent Lwowa. Dzielny lekarz niosący pomoc w trakcie Bitwy o Lwów w 1918 roku oraz w wojnie polsko – bolszewickiej w roku 1920. Przez wiele lat pełniąc funkcję Prezesa Związku Obrońców Lwowa, dbał o pamięć poległych. W maju 1936 roku spotkał go największy możliwy zaszczyt – został wybrany Prezydentem Lwowa. W tych niełatwych czasach, w międzynarodowym tyglu narodów próbował dojść do porozumienia z mniejszościami, zwłaszcza z ukraińską, której - pomimo wojennej przeszłości - nigdy nie traktował jako wrogi element. We wrześniu 1939 roku, podobnie jak powszechnie znany Prezydent Warszawy Stefan Starzyński, Ostrowski pozostał do końca w swym ukochanym mieście opisując jego smutny kres.

 21 września, o godz. 11.30 w nocy, zostałem zaproszony na konferencję do dowódcy Korpusu. Dłuższy czas czekałem na rozmowę, ponieważ odbywała się w tym czasie konferencja wyższych dowódców wojskowych i szefów sztabu. Kiedy oficerowie opuszczali salę posiedzeń, widziałem w ich oczach smutek i przygnębienie. Zrozumiałem, że nadchodzi kres naszej wolności i początek nowej okupacji sowieckiej.1

Aresztowany przez NKWD Ostrowski został wywieziony do Moskwy i skazany na 8 lat pracy w łagrach. Dzięki postanowieniom układu Sikorski – Majski przedostał się z Armią Andersa do Włoch, a następnie zamieszkał w Wielkiej Brytanii. W 1972 roku został wybrany Prezydentem RP na uchodźstwie. Zmarł w 1982 roku. Lwowa i swego pięknego domu nigdy więcej nie zobaczył. 

Teraz pora na dwóch bardzo znanych polityków. Ich poglądy na wiele lat podzieliły kraj, ale łączyły ich lwowskie kamienice. 

Józef Piłsudski

W sąsiedztwie Stryjskiego Parku znajduje się piękna kamienica, w której do dziś możemy odczytać napis na tabliczce: 

Tu, w domu Hipolita Śliwińskiego przebywał i pracował Komendant Główny Związku Walki Czynnej i Związku Strzeleckiego Józef Piłsudski ze swoim sztabem w latach 1908-1914.

Nie można powiedzieć, że Marszałek przez całe życie związany był ze Lwowem, ani że mówił o nim jako o tym jedynym, najważniejszym miejscu na świecie. Niemniej jednak faktem jest, że Piłsudski za bohaterską postawę w Bitwie o Lwów i w wojnie polsko-bolszewickiej odznaczył miasto Lwów Orderem Virtuti Militari:

Tu codziennie walczyć trzeba było o nadzieję, codziennie walczyć o siłę wytrwania. Ludność starała się wojskiem, wojsko starało się ludnością. I kiedym ja, jako sędzia wojskowy dający nagrody, odznaczający ludzi, myślał nad kampanią pod Lwowem, to wielkie zasługi waszego miasta oceniłem tak, jak gdybym miał jednego zbiorowego żołnierza i ozdobił Lwów Krzyżem Orderu "Virtuti Militari", tak że wy jesteście jedynym miastem w Polsce, które z mojej ręki, jako Naczelnego Wodza, za pracę wojenną, za wytrzymałość otrzymało order.2

Całkiem niedaleko domu Hipolita Śliwińskiego, mieszkał równie ważny człowiek, zapamiętany jako wielki polityczny wróg Piłsudskiego: 

Roman Dmowski

Podobnie jak w przypadku Piłsudskiego, Lwów był tylko przystankiem w życiowej podróży jednego z ojców polskiej niepodległości. Będąc zesłanym poza granicę Kongresówki Dmowski udał się do wielonarodowego Lwowa, gdzie założył Stronnictwo Narodowo Demokratyczne. Tam też pełnił funkcję redaktora w Przeglądzie Wszechpolskim, rozpoczynając serię artykułów, która zstanowiła preludium do wydania najsłynniejszej książki Dmowskiego – Myśli nowoczesnego Polaka

Jestem Polakiem – to słowo w głębszym rozumieniu wiele znaczy. Jestem nim nie dlatego tylko, że mówię po polsku, że inni mówiący tym samym językiem są mi duchowo bliżsi i bardziej dla mnie zrozumiali, że pewne moje osobiste sprawy łączą mnie bliżej z nimi, niż z obcymi, ale także dlatego, że obok sfery życia osobistego, indywidualnego znam zbiorowe życie narodu, którego jestem cząstką, że obok swoich spraw i interesów osobistych znam sprawy narodowe, interesy Polski, jako całość, interesy najwyższe, dla których należy poświęcić to, czego dla osobistych spraw poświęcić me wolno.


Zostawiając świat polityki przechodzimy do kategorii, która miast dzielić łączy ponad wszelkimi podziałami. Jest nią muzyka. Ma ona w swoim gronie wielu przedstawicieli Lwowa, jednym z najwybitniejszych jest: 

Wojciech Kilar

Niekwestionowany geniusz muzyki filmowej, znany i ceniony kompozytor, lwowiak. Jego wkład w światową i polską kinematografię najlepiej odwzorowują dzieła wzbogacone jego przepiękną muzyką - wśród nich oscarowy Pianista, Ziemia Obiecana, Pan Tadeusz, Kronika Wypadków Miłosnych, Dracula czy Sami Swoi. Jego kariera naznaczona była współpracą z wieloma sławnymi nazwiskami, takimi jak Zanussi, Wajda, Ford Coppola czy Polański. Bez wątpienia Wojciech Kilar odcisnął trwały ślad w dorobku światowej kinematografii, przez co do dziś uważany za jednego z najwybitniejszych twórców muzyki filmowej naszych czasów. 


Nad kompozycjami w Stanach najczęściej nie pracuje jeden człowiek, ale cały zespół. Nikt nie chciał mi uwierzyć, że to ja sam napisałem muzykę do Draculi. Pytali mnie komu zapłacić za aranżację. Dla mnie było to zaskoczenie. Teraz już wiem, że to normalna hollywoodzka praktyka. Nie ukrywa się tam, że muzykę do filmu Gladiator pod okiem Hansa Zimmera pisało siedmiu współpracowników. To prawdziwa fabryka. Dla Ennio Morricone piszą rzesze asystentów. Ludzie, których przyciąga do kina nazwisko kompozytora, nie mają świadomości, że czasami ich idol sprawował w tym przypadku jedynie funkcję kontrolną.4

Jego wielka międzynarodowa kariera zaczęła się w lwowskiej przysłoniętej drzewem kamienicy tuż obok Kościoła Św. Elżbiety. Niestety wesołą lwowską melodię przerwał huk bomb, wystrzały z karabinów i marszowy krok wkraczających wrogich armii. Po 5 latach okupacji, w 1944 roku, wiedząc już z czym wiąże się powrót Sowietów i ich „bratnia” pomoc, rodzina Kilarów na zawsze opuszcza Lwów. Udali się oni najpierw do Rzeszowa, by następnie związać swe życie ze Śląskiem. Stamtąd muzyka Kilara wybrzmiała jeszcze głośniej, na cały świat. Za swoje wielkie zasługi dla kraju został odznaczony przez Prezydenta Bronisława Komorowskiego Orderem Orła Białego. 

Lwów to przepiękne, cudowne, polskie miasto i – nie są to bynajmniej moje czysto osobiste odczucia wynikające z tego, że jestem lwowiakiem. Znam osoby, które bywały w świecie, widziały Rzym, Paryż, Londyn, Nowy Jork, Ateny (…) i które odwiedzając po raz pierwszy Lwów mówią: Mój Boże, nie wiedzieliśmy, że pochodzisz z tak cudownego miasta. To najpiękniejsze, najwspanialsze polskie miasto. 5

W drodze do kolejnego domu, posłuchajcie tej melodii:

Andrzej Kurylewicz

Co tu dużo mówić. Serial, którego scenariusz napisał lwowianin musiał być okraszony kompozycją lwowianina. Polskie drogi wzruszają i pokazują trudne losy naszych rodaków podczas II Wojny Światowej. Urodzony w 1932 roku Kurylewicz, już jako pięciolatek został zapisany do szkoły muzycznej prowadzonej przez Józefa Reissa. W 1939 roku dźwięki pianina zagłuszyły odgłosy bomb i nadchodzącego dramatu - ojciec Andrzeja został zabrany przez Sowietów. Podobnie jak wiele niczego nieświadomych rodzin, młody kompozytor i jego matka do końca mieli nadzieję, że jeszcze spotkają się w pełnym, rodzinnym gronie. Niestety los im tego nie umożliwił. Aleksander Kurylewicz został zamordowany w Starobielsku w 1940 roku. Tak jak wielu lwowiaków, Kurylewicze przenoszą się do Gliwic. Tam przyszły kompozytor po raz pierwszy słyszy i głęboko zakochuje się w muzyce jazzowej. Na zaproszenie i z rekomendacji Władysława Szpilmana (znanego doskonale z filmu Pianista Romana Polańskiego), Kurylewicz rozpoczyna pracę w Polskim Radio Kraków i formuje pierwsze jazzowe bandy. Przez wiele lat komponuje muzykę dla swoich lwowskich przyjaciół. Czy to do sztuk Adama Hanuszkiewicza i Erwina Axera, czy to do filmów Janusza Majewskiego i Jerzego Janickiego. Bardzo dobrze znana jest również jego kompozycja do serialu Lalka na podstawie książki Bolesława Prusa. 

W Krakowie legendarną sławą cieszyła się Piwnica pod Baranami. Grywał w niej również Andrzej Kurylewicz. Tam też, spotkał kolejnego lwowiaka, który w powojennej Polsce tworzył iście kultowe czasopismo.

Marian Eile

Dziennikarz, satyryk, malarz, twórca i wieloletni redaktor naczelny czasopisma Przekrój. To na jego łamach swoją szansę dostawali Jerzy Waldorff, Leopold Tyrmand, Konstanty Ildefons Gałczyński czy Sławomir Mrożek. W swoich początkach wspierał także Piwnicę pod Baranami. Sam Eile mocno balansował pomiędzy komunistyczną władzą, a próbą tworzenia nowoczesnego i europejskiego czasopisma. Wiele z tekstów chwaliło władzę w najczarniejszych latach rządów Bieruta, z drugiej strony otwierało okno na świat i w codziennej szarzyźnie dawało trochę wytchnienia inspirując wiele osób do działania. W pierwszym numerze Przekroju sam Eile napisał: 


Pismo ma być wyrazem naszych zapatrywań i dążeń, bez względu na to, czy będą się podobać czytelnikom i czy znajdą poklask. Chcemy być sobą. Celem naszym jest podać czytelnikom piękną i zdrową strawę oraz dać im milą i pożyteczną rozrywkę. 6

We Lwowie poznał swoją przyszłą żonę oraz wielu życiowych przyjaciół. W czasie okupacji sowieckiej mógł cieszyć się względnym spokojem, jednak wejście Niemców oznaczało już walkę o przetrwanie. Nie pomogło, że jego dziadek oraz ojciec, legionista Piłsudskiego, byli katolikami. Żydowskie korzenie matki Eilego w niemieckim Lwowie oznaczały wyrok śmierci. Eile uciekł wiec do Radomia kończąc tym samym swój etap życia związany ze Lwowem. Podobnie jak Stanisław Lem, nigdy o tych czasach nie chciał nikomu opowiadać. 


W losach życia kolejnego, bardzo kontrowersyjnego redaktora naczelnego Lwów pełnił szczególną rolę, pomagając nie tylko uniknąć śmierci, lecz niejako stać się innym człowiekiem.   

Jerzy Urban


Na pewno nie jest to lwowianin z krwi i kości i nazwisko zapisywane złotymi lwowskimi literami, jednak urodzony w Łodzi Urban jest osobą, obok której nie można przejść obojętnie. Lwów pełnił dla jego życiowych losów istotną rolę. Tam bowiem, w skutek urzędniczej pomyłki Jerzy Urbach stał się Jerzym Urbanem. Dzięki tej literówce młody Jerzy mógł przeżyć wojnę, tworzyć jedno z pierwszych krytycznych wobec komunistycznej władzy pism, stać się znienawidzoną twarzą rządów generała Jaruzelskiego, wybitnym prowokatorem, właścicielem gazety NIE i milionerem. To jak Lwów został uchwycony w jego pamięci, możemy przeczytać w poniższej opowieści:

Dopóki Lwów był radziecki mieszkaliśmy w pokoju przydzielonym nam w mieszkaniu żydowskiego bankiera Baumana. Obiady jadaliśmy w hotelu „George”. W tym samym mieszkaniu pokój miała maszynistka NKWD z rówieśną mi córką. Pewnego razu dziewczynka stanąwszy w łazience w wannie potrąciła głową szklaną półeczkę i pokrwawiła się. Matka wezwała NKWD twierdząc, że to był zamach na życie córki. Inne godne wzmianki zdarzenie. Nadeszła do ojca pocztówka z Paryża od jego przyjaciela Juliana Tuwima. Poeta przechwalał się obcowaniem z politykami i arystokratami – emigrantami z Polski. Ja radzieckiej koleżance przechwalałem się przesadzając naszym przedwojennym bogactwem a ona powtarzała to matce. W rezultacie ojca wezwano do NKWD. Skutek był odwrotny od zamierzonego. Radziecka tajna policja miała w aktach, że mój ojciec, dziennikarz przed wojną, wytoczył proces o zniesławienie endekowi z Poznania Feliksowi Fikusowi ojcu znanego po wojnie dziennikarza Dariusza Fikusa, mojego przyjaciela z redakcji „Polityki”, a po 89 r. naczelnego redaktora „Rzeczpospolitej”. Ojciec skarżył starszego Fikusa o zniesławienie, bo ten nazwał go w druku radzieckim szpiegiem. Śledczy z NKWD nie wiedział co to nieznany w ZSRR proces o zniesławienie. Uznał, że ojciec miał proces i oskarżony był o szpiegostwo na rzecz Związku Radzieckiego. Został więc z powodu nazwiska mianowany urbanistą miasta Lwowa. Potem wkroczyli Niemcy i co kilka dni zmienialiśmy wynajmowane pokoje m.in. za moją sprawą. Miałem taić nasze żydostwo a na jednym podwórku pochwaliłem się nim dzieciom i przyszło gestapo.

W świecie polskich mediów kolejnym ważnym nazwiskiem związanym ze Lwowem jest niewątpliwie:

Mariusz Walter

Przyszłemu założycielowi stacji TVN nie było dane długo cieszyć się lwowskim powietrzem i spacerami ulicą Akademicką. Rodzice byli we Lwowie znanymi osobistościami. Mama Maria miała we Lwowie salon mody, a ojciec - Karol Walter - pełnił funkcję sędziego okręgowego we Lwowie.  Reprezentacyjna funkcja oraz walka przeciwko bolszewikom nie pomogła ojcu w momencie wkroczenia do miasta Sowietów. Bardzo szybko został przez NKWD zaaresztowany a następnie zamordowany w więzieniu w Kijowie. Matka wraz ze starszym bratem zaginęli w okupowanej w Warszawie, więc Mariusz wraz z siostrą zostali we Lwowie pod opieką babci. Wojenna zawierucha sprawiła, że Mariusz Walter trafił na Śląsk i tam po studiach na Politechnice Śląskiej rozpoczął swoją karierę w mediach. Ciut starszym czytelnikom nie trzeba przedstawiać programów, które współtworzył. Z czystym sumieniem można powiedzieć, że Turniej Miast czy Studio 2 w latach 70-tych oglądali niemal wszyscy. Walter był także członkiem PZPR i fakt ten, po upadku komuny i założeniu telewizji TVN jest mu często wytykany. Pomijając kwestie światopoglądowe i polityczne, Walter wraz ze wspólnikami stworzył wielkie konsorcjum medialne, które do dziś ma grono zwolenników jak i przeciwników. Szkoda tylko, że tak mało w nim wartościowych filmów czy dokumentów o Lwowie.

Filmy z (ukrytą) treścią o Lwowie kręcił za to:

Andrzej Żuławski

W 1972 roku odbyła się premiera filmu Trzecia część nocy. Główny bohater, Michał jest świadkiem przerażającej sceny. Na jego oczach, z rąk hitlerowców ginie jego matka, żona oraz syn. Przypadek sprawia, że wraz z ojcem nie podziela losu reszty rodziny. Zrozpaczony, decyduje się dołączyć do podziemia i walczyć z Niemcami. W konsekwencji trafia do mieszkania rodzącej kobiety, łudząco podobnej do jego zmarłej żony. Postanawia, że zaopiekuje się Martą i jej nowonarodzonym dzieckiem. W tym celu zatrudnia się jako karmiciel wszy. Scenariusz bazuje na wojennych doświadczeniach Mirosława Żuławskiego, ojca reżysera. 

Ojciec mi opowiadał, że karmiciele żyli jak w malignie. I okupacje Lwowa spędzili w stanach depresyjno – euforycznych, przedziwnych. I kiedy więc powiedziano mi, że mogę zrobi swój pierwszy film postanowiłem napisać film o tym dokładnie By dać znać, że wiem, z czego jestem, z jakiej krwi się urodziłem – między innymi tej zatrutej wszami - i taki film nakręciłem. – mówił reżyser w wywiadzie dla Canal Plus. 

Na radę Andrzeja Wajdy, by film lekko przemontować Żuławski odparł: 

Wiesz, wybacz, ale to jest mój film i pocałuj się w dupę.

Wielką karierą zrobił we Francji tworząc takie filmy jak Najważniejsze to kochać, Na srebrnym globie czy Opętanie, które było jednym z faworytów do wygrania Złotej Palmy na festiwalu Cannes. Przegrał jednak z filmem Człowiek z Żelaza, nakręconym przez … Andrzeja Wajdę. 

Głośno o Żuławskim było w życiu prywatnym. Jego związkiem z Sophie Marceu żyła cała Francja, a jego niewyparzony język sprawiał, że z czasem wrogów miał więcej niż przyjaciół. Jego ostatnie lata to ciągłe batalie sądowe z Weroniką Rosatti pozywającą Żuławskiego za rzekome zniesławienie w książce Nocnik. Pomimo tych niesnasek jego entuzjazm, uwodzicielskość oraz buntownicza natura sprawiały, że ciągle zdobywał swoich fanów. W jego ostatniej drodze towarzyszyły mu wielkie gwiazdy kina oraz osoby, z którymi na przemian kłócił i przyjaźnił się, by móc zdobywać filmowy świat. Na rozgłos nie ma niestety co liczyć jego lwowski, nieco zapomniany, dom. 

Wielkim polskim reżyserem urodzonym we Lwowie jest również:

Janusz Majewski

C.K Dezerterzy, Sprawa Gorgonowej, Zaklęte Rewiry, Zbrodniarz, który ukradł zbrodnie – wszystkie te filmy łączy postać ich wspaniałego reżysera. Janusz Majewski urodził się we Lwowie w 1931 roku. Spędził 8 beztroskich lat nim do miasta wkroczyli Sowieci, a następnie Niemcy i podczas ich obecności, zimą 1943 roku, 12 letni Janusz spoglądając z okna swojego pokoju zauważył przerażającą scenę:


- Usłyszeliśmy niepokojące dźwięki, okrzyki, śmiech. Odchuchaliśmy z siostrą otworki na szybie i zobaczyliśmy studnię z pompą ręczną, przy której stoi beczkowóz na kołach, przy których trzech Żydów jest bitych kolbami przez żandarmów niemieckich. Ci żandarmi bijąc Żydów każą im pompować wodę do wiaderka i wlewać do beczkowozu. Nie po to, by tę wodę komuś zawieźć, ale by tych Żydów zamęczyć. Ponieważ tzw. Czop w beczkowozie jest otwarty, wszystko to co wlewają zaraz się wylewa. Syzyfowa praca. Za chwilę w dawnym domu akademickim otwierają się okna i pojawiają się w nich młodzi lotnicy niemieccy. Śmieszy ich to co widzą i zaczynają podsycać żandarmów różnymi okrzykami. Poniżani Żydzi zaczynają śpiewać żałobny psalm, po którym żandarmi nie każą już im wlewać wody, lecz oblewać się nawzajem. W tym mrozie Żydzi zaczynają zmieniać się w potworne białe kukły. Gdy żandarmi i lotnicy zaczynają się nudzić sceną, dokonują na Żydach egzekucji. Następnego dnia syn dozorcy zaciągnął mnie na to miejsce. Trupy ułożone jeden na drugim, zamarznięte, wyglądało to jak szklane trumny. 7

Podobnych scen we Lwowie odbywało się niestety setki. Rodzina Majewskich opuściła swe rodzinne miasto 20 kwietnia 1944 roku, w dniu urodzin Hitlera. Sam Majewski związał się z Warszawą i Mazurami, a do Lwowa po raz pierwszy wrócił dopiero przy okazji kręcenia Sprawa Gorgonowej. Wraz z Allanem Starskim przygotował scenografię do filmu przedstawiającego najsłynniejszą zbrodnie w II RP, która rozegrała się w podlwowskich Brzuchowicach. Wtedy jednak szary, sowiecki Lwów zupełnie nie przypominał miasta z dwudziestolecia międzywojennego.  

Pamiętam, jak jeszcze za sowieckich czasów gościłem podczas jednego z festiwali filmowych w Moskwie. Podszedł wtedy do mnie Rosjanin i powiedział, że chce mi kogoś przedstawić. Przyprowadził wtedy do mnie młodą parę urodzoną - tak jak ja - we Lwowie i powiedział: "krajanie przyjechali". Pamiętam, że odczułem wtedy dyskomfort, bo nie mogłem się utożsamić z tymi lwowiakami, a oni ze mną. Prawda jest taka, że są dwa Lwowy. Oni urodzili się w innym niż ja.8

Dopiero wykłady Witolda Szolgini wzbudzają w Majewskim nieopisaną tęsknotę za miastem i nostalgię za tym, co utracone. Na tyle wielką, że do lwowskiego powrotu udaje mu się nakłonić Wojciecha Pszoniaka, który uparcie zarzekał się ze nigdy tego nie uczyni. W pięknej, ciepłej, ale niepozbawionej tragedii książce Mała Matura, Majewski konfrontuje się ze swoimi lwowskimi wspomnieniami. Książka staję się bestsellerem, a z czasem sam autor podejmuje się jej ekranizacji. Niestety film obejmuje tylko drugą dziejącą się już w Krakowie część książki - wielka, lwowska szkoda. A tymczasem rodzinny dom Majewskiego nadal skromnie wygląda zza bocznej lwowskiej uliczki mając nadzieję, że już nigdy nie będzie świadkiem jakichkolwiek wojennych scen. 
 

 

Już wkrótce część trzecia copowieści o lwowskich domach znanych ludzi. W międzyczasie zapraszam do przeczytania pierwszej części cyklu!

Chcesz zobaczyć miejsca związane ze znanymi ludźmi pochodzącymi ze Lwowa i zobaczyć ich domy?

Napisz do Baciara i wspólnie zaplanujmy idealny wyjazd!

Kontakt

Polub Baciara na Facebooku

Polub Baciara na Instagramie

1 Stanisław Ostrowski Dnie Pohańbienia

2 https://historia.wprost.pl/10390133/100-lat-temu-lwow-zostal-odznaczony-virtuti-militari-tylko-to-miasto-w-ii-rp-dostapilo-takiego-zaszczytu.html

3 Roman Dmowski Myśli nowoczesnego Polaka"

4 http://kilar.soundtracks.pl/wywiad.php

5 http://wojciechkilar.pl/biografia-1
6 https://przekroj.pl/kultura/lekko-pismo-robi-sie-lekko-ewa-pawlik

7 https://www.youtube.com/watch?v=ataUtWL61Ww

8 https://www.polskieradio.pl/8/404/Artykul/1794671,Janusz-Majewski-to-nie-jest-Lwow-ktory-znalem